20 dzielnych uczniów klasy II B postanowiło oderwać się od szkolnej rutyny i spędzić ze sobą czas na trzydniowej wycieczce. Dlaczego dzielnych? Co niezwykłego było w tej wyprawie? Jak przebiegły te trzy dni? O tym będzie ten krótki tekst.
Inicjatorami i głównymi organizatorami szkolnej eskapady były: Ola i Gabi. To one wyszukały połączenia autobusowe, zarezerwowały nocleg i przekonały do wyjazdu swoich kolegów i dwu opiekunów. To one trzymały kasę. To dzięki nim wyjazd rozpoczął się o… 2 w nocy.
Celem było magiczne Zakopane.
Pierwszego dnia w planie było zwiedzanie: drewnianego kościółka Matki Bożej Królowej Świata OO. Salwatorianów, zabytkowego cmentarza Na Pęksowym Brzyzku, willi Atma, upamiętniającej wybitnego polskiego kompozytora Karola Szymanowskiego. Spacerowaliśmy również po urokliwej dzielnicy Antałówce, jednej z najstarszych ulic tej miejscowości – ulicy Kościeliskiej oraz po Krupówkach. Młodzi uczestnicy wycieczki wrócili na kwatery bardzo strudzeni i głodni. Później oddali się rywalizacji w zawodach w tenisie stołowym (brylowali Sebastian, Karolina i niejaka Katarzyna), wbijali gole w piłkarzykach lub rżnęli w karty (Magda), pokazywali niezwykłe sztuczki… bilardowe (Patrycja, Emilia, Wojtek). Dlatego pewnie po zasłużonym wypoczynku, po grzecznie przespanej nocy, z ochotą następnego dnia ruszyli w góry.
Drugi dzień
Najpierw nacieszyliśmy oczy panoramą Tatr z Polany Głodówki (koniecznie zajrzyjcie do galerii; wiele zdjęć autorstwa Angeliki).
A później…
przepiękna Rusinowa Polana (czy uwierzycie, że zaproponowano, aby pozostać tam do końca roku szkolnego i właśnie tam zrobić wszystkie lekcje; no co Ty na to Elizo, czy mogłyby powstać tu Twoje małe arcydzieła?);
schowane w leśnej głuszy Wiktorówki (to tu u Matki Bożej Jaworzyńskiej pomodliliśmy się za całą klasę, również tych, którzy zostali w Kielcach);
wymagające kondycji wejście na Gęsią Szyję (klasowymi zdobywcami szczytu zostali Damian i Kacper);
zjeżdżanie na… po śniegu w dół do Wodogrzmotów Mickiewicza (nawet nie domyślacie się, jakie przemyślne są Ada i Ula; a z jaką gracją sunęła po szlaku Andżelika)
zasłużony odpoczynek w pozbawionym turystów schronisku w Dolinie Roztoki (co tak długo robiły tam Patrycja i Natalia?)
nie mogę nie wspomnieć o rywalizacji: kto zrobi więcej kilometrów na drodze ku Morskiemu Oku (palmę pierwszeństwa oddaję Agnieszce i Angelice).
Na koniec zatrzymaliśmy się przy przepięknej, zbudowanej w stylu zakopiańskim, kaplicy na Jaszczurówce.
Trzeciego dnia Bóg stworzył dla nas..
Olczę i pełne straganów Zakopane. W tej pierwszej mieliśmy nocleg, więc wypadało poznać to miejsce. Na cel spaceru obraliśmy Sanktuarium Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik i wzgórze, z którego ostatni raz podziwialiśmy panoramę Tatr. W Zakopanem przed wyjazdem zapakowaliśmy do plecaków (toreb, walizek na kółkach, neseserów i reklamówek) kupione pamiątki. Trzeba dodać, że pokusę wydawania pieniędzy odczuwaliśmy od pierwszego dnia i dobrze, bo dzięki temu mogliśmy przez ostatnie dni podziwiać w góralskich chustkach Asię i Klaudię.
Resztę opowieści wysłuchacie od uczestniczących w wycieczce uczniów klasy II B oraz dzielnej i zaprawionej w wielu bojach wychowawcy klasy Katarzyny Przybylskiej.
I ja tam gościem byłem miód i wino piłem
A com widział i słyszał w tekście zamieściłem
Tomasz Wydra